W ostatnim #FLYnews informowaliśmy o nowym wymogu dla przyjezdnych na Bali. Od 29 sierpnia 2024 roku konieczne jest wypełnienie deklaracji zdrowotnej SATUSEHAT Health Pass. Jednak to nie koniec zmian w indonezyjskiej turystyce.
"Nie chcemy, aby Bali stało się miejscem, gdzie turyści stają się publicznymi wrogami, jak w Barcelonie" – stwierdził Sandiaga Uno, minister turystyki Indonezji.
Słowa ministra wywołały popłoch wśród przyjezdnych. Wszystko zaczęło się po pandemii, gdy turyści zaczęli masowo przyjeżdżać na wyspę. W pierwszej połowie roku na Bali przybyło 2,9 miliona osób, informuje Reuters. Nie wszyscy chcą wypoczywać i praktykować jogę na wyspie. Okazuje się, że dużym problemem są przyjezdni osiedlający się na Bali, którzy według rządu, w dużej mierze odpowiadają za handel narkotykami albo działalność gangsterską.
"Turyści, którzy przynoszą problemy, takie jak narkotyki, gangi i inne kłopoty, mogą zostać deportowani z Indonezji, z Bali. I nie chcemy, aby kiedykolwiek tu wrócili" – powiedział Luhut Pandjaitan, senior minister nadzorujący turystykę.
Reforma ma dotyczyć również nadmiernej zabudowie wyspy i walką ze śmieciami. Dodatkowo władze mają się przyjrzeć temu, co dzieje się po zachodzie słońca. Nagość w Indonezji jest nielegalna, dlatego kontroli mogą zostać poddane kluby i dyskoteki.